poniedziałek, 4 lutego 2013

Jak spacerować to wygodnie...

W sobotę miałam okazję przespacerować się trochę po Ursynowie. I raczej był to spacer z konieczności niż z potrzeby i ochoty ;) A wszystko przez zakręcenie się i wyjście z metra stację wcześniej niż powinnam. Swoją drogą ciekawi mnie to,że w  generalnie się nie gubię, ale na Ursynowie zdarza mi się to często ;) Mimo to postanowiłam się przejść, skoro tak wyszło.

Wędrowałam między blokowiskami i zastanawiałam się kto w spółdzielniach mieszkaniowych ma takie pomysły na kolory bloków? Bo są one zaiste "przecudne" ;) Od sinokoperkowego, do jeloł bahama itp. Brr!!! Ale myślę sobie,że może osoby w spółdzielniach wybierają kolory po nazwach? A te to dopiero bywają "malownicze" np. "beżowy pled" albo "dojrzewający banan", czy "lekkość błękitu". Nie zapomnę jak kiedyś w pracy wybieraliśmy sobie kolor farby na ścianę. Komisyjnie wybraliśmy " lot trzmiela". Kiedy jednak w poniedziałek przyszliśmy do pracy to kolor na ścianie wyglądał jak "kupa niemowlaka" ;) I w ciagu nocy przemalowali nam to na "złoto Sahary".Od razu lepiej się oczom zrobiło.

Ale przecież nie o kolorach miałam pisać. Kiedy musiałam już przewędrować przez Ursynów, to byłam wdzięczna sobie za to, że na nogach miałam wygodne buty- moje ukochane Martensy. Doszłam do wniosku,że jak spacerować to tylko w wygodnych butach. Dla mnie wygodny but, to kwestia priorytetowa. Dużo poruszam się po mieście piechotą, szczególnie w centrum W-wy. Świadomie zostawiam samochód dalej od centrum, bo korki i szukanie miejsc do parkowania, budzą w mnie od razu chęć spuszczania napalmu i trąbienia niczym włoski kierowca. I dlatego wygodny but pozwala mi na komfort przemieszczania się. Jak kupuję buty, to najpierw muszę ocenić czy będą one wygodne. A dopiero potem cała reszta. I naprawdę jest sztuką znaleźć buty eleganckie i wygodne. Jakby to połączenie w ogóle nie szło w parze. 

Mówiąc o butach, to mam dwa rodzaje butów, które ubóstwiam nad życie i które są dla mnie synonimem wygody : pierwsze to Martensy, a drugie sandały sportowe. W tych butach mogę chodzić całe życie. Pamiętam, że pierwsze klasyczne Martensy czarne z żółtymi sznurówkami na 8 dziurek,kupiła mi babcia.Dziadek jak je zobaczył to skomentował: "Hmm...wiesz ja takie podobne, to mam na budowie i w dodatku dużo tańsze ;)" Dziadek księgowy zawsze umiał spojrzeć na modę ekonomicznie ;) hihiih

A mój spacer na Ursynowie doprowadził mnie do miejsca, gdzie dostałam broszurkę m.in.: o zdrowym stylu życia.  Znalazłam tam coś takiego jak kodeks zdrowego życia. W punkcie drugim było napisane: Uprawiaj regularną aktywność fizyczną przez co najmniej 30 minut każdego dnia :) Uśmiechnęłam się, bo zabrzmiało jakoś znajomo ;) Nawet nie wiedziałam,że spacer uznawany jest za najbardziej zdrową aktywność fizyczną.  

Wróciwszy do domu wrzuciałam w wujka google hasło:obuwie na spacery. Eksperci polecają na spacery przede wszystkim obuwie turystyczne, ze specjalnie wzmocnionymi czubkami i z elastycznymi podeszwami.
No to skoro już wiemy, że wystarczy 30 min dziennie i obuwie sportowe, to co stoi na przeszkodzie,żeby wyjść na spacer? :) 

A więc w drogę....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz