piątek, 7 grudnia 2012

Środa w parku czyli coś o własnej firmie

Jest środa 9.00. Centrum W-wy już zasuwa dzielnie do biurowców i urzędów, a ja tymczasem wybieram się na Żoliborz na kolejny spacer. Park Żeromskiego przy pl. Wilsona wydaje się jeszcze drzemać i zaprasza na złapanie oddechu przed długim dniem. A pogoda dopisuje. Światło w parku tak obłędne, że aż chce się wyciągnąć aparat i tylko robić fotki. 
E. dzwoni i pyta, gdzie jestem, bo jak się okazało każda z nas wybrała inny kraniec parku na spotkanie ;) 

E. poznałam w mojej pierwszej pracy, ale nasze drogi zawodowe przebiegały tylko od czasu do czasu tym samym korytarzem firmy. Więc tak naprawdę niewiele o niej wiedziałam. Przez przypadek spotkałyśmy się jakiś rok temu na zajęciach dla kobiet i okazało się wtedy, że E. opuściła korporację i też jest trenerką. 

E. jest kobietą żywiołową i z pomysłami. Ma taki uśmiech, że od razu człowiekowi się ciepło robi na sercu. Ale sposób w jaki rozmawia też jest taki, że człowiek nie pozostaje obojętnym na to, co mówi. 
Prowadzi własną firmę i jest mamą dwójki dzieciaków. Mówi, że to bywa dużym wyzwaniem, kiedy jednocześnie jest się odpowiedzialną za firmę i małych człowieczków. Ale też mówi o tym, że im dłużej prowadzi firmę, tym odważniej walczy o swój czas i życie według jej reguł. 
Kiedy tak szłyśmy parkiem, to śmiała się, że kiedy latem była tutaj w parku, to podejście pod górkę z dzieciakami zajęło jej chyba z godzinę, a dzisiaj nam zaledwie 5 minut ;) 

Spacerujemy niespiesznie i kontemplujemy tę chwilę, bo zaraz będziemy wracać do pędzącego świata i spraw związanych z klientami. Dzielimy się z E. własnymi doświadczeniami odnośnie prowadzenia firmy. Mamy podobne spostrzeżenie co do tego, jak jest z szacunkiem klienta, kiedy to ty stoisz po stronie osoby, która ma coś do zaoferowania. Przykładów pozytywnego traktowania jest dość mało. Śmiejemy się, że oferty najfajniejsze i ciekawe spływają od klientów, od których się tego nie spodziewany. Dochodzimy też do wniosku, że z klientem zawsze się można dogadać jeżeli chodzi o termin na przedstawienie oferty :)  Zastanawiamy się tylko czemu tak jest, że ludzie sami sobie dają terminy "na wczoraj", kiedy spokojnie można porozmawiać i ustalić termin korzystny dla obu stron. Tak, tak komunikacja to podstawa :))) 

Małe uliczki Żoliborza dookoła parku powodują, że włóczymy się noga za nogą i cieszymy się chwilą. 
E. z ulgą stwierdza, że rozmawiamy również o tym, co jest wyzwaniem w prowadzeniu firmy i że nie zawsze jest kolorowo. Mówi, że jest łatwiej ze świadomością, że nie tylko ty się z czymś zmagasz, ale że inni też. Poza tym można wtedy wzajemnie dać sobie wsparcie i już jest inaczej :) 

Na koniec zadaje mi parę ważnych pytań odnośnie mojej firmy i jest to dla mnie bardzo ciekawe. O tyle ciekawe, że cały czas teraz o tym myślę :) 

Nie chce nam się kończyć tego spaceru, ale rzeczywistość wzywa. Pytam się E. czy chce, żebym coś napisała od niej na blog. Na to ona mówi: "Napisz, że to był taki dobry spacer...."

Dziękuję Tobie E. za to zatrzymanie w biegu, rozmowę poranną, ważne pytania i radosny, głęboki śmiech :) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz