Jest czwartek godz 8.30 rano. Szykuję się właśnie na następny spacer, który ma się rozpocząć o 9.30. W tramwaju rzucam okiem na FB i co widzę? Wiadomość od mojej spacerowiczki : "Przepraszam. Musimy odwołać spacer. Dziecko zrobiło prezent mikołajkowy i się rozchorowało".
No trudno, siła wyższa. Niestety dzień miałam już tak zaplanowany, że nie było możliwości iść później na spacer. Chyba, że dopiero po 21.30. Ale akurat na tą godzinę, kiedy ogłosiłam propozycję, to nikt nie miał ochoty ;)
Spacer poniekąd się jednak odbył. Składając wszystkie spacery tego dnia, to chyba spacerowałam prawie 2 godziny. Tyle, że spacerowałam sama ze sobą :), przemieszczając się z jednego miejsca W-wy w inne. A taki spacer to też przyjemny spacer, jako że sama się ze sobą nie nudzę :) Czasami jest nawet tak, że potrzebuję czasu tylko dla siebie, żeby sobie poukładać rzeczy w głowie.
Dzień był pełen spotkań wszelkich i załatwiania spraw różnych. Ale gdzieś koło godziny 11.00 trafiłam do sklepu, który zachwycił mnie niestandardowymi bluzkami i swetrami. Opowiem Wam o tym, jaką spotkałam tam kobietę.
W sklepie nie było nikogo, kiedy tam weszłam. Weszłam, bo zaintrygował mnie rodzajem towaru, który prezentował i dość oryginalną biżuterią. Pani właścicielka od razu podeszła do mnie i zachęciła do poszukania tego, co mi "będzie w duszy grać i co mi się będzie podobać".Spodobało mi się to i od razu zachęciła do buszowania po sklepie. Ale też do rozmowy z nią :)
Opowiadała w jaki sposób tworzy te rzeczy i biżuterię, jakie kolory lubi i jakich materiałów używa do tworzenia. Mówiła, że prowadzi od ponad 10 lat 2 sklepy na Grochowie, a teraz otworzyła ten 3-ci tutaj. Ubawiłam się setnie historią, jak to odwiedziła ją w sklepie jakaś artystka, która też robi biżuterię. I powiedziała do pani w te słowa:
- (pani z ASP) O widzę, że pani też robi naszyjniki ze sznurka...
- (włąscicielka) Tak robię, bo lubię
- (ASP)Ale wie pani, bo ja to robię je z takich specjalnych materiałów i z takimi specjalnymi dodatkami
- (W) A ja z tego, co mam pod ręką
- (ASP) Aha....a pani ma skończone ASP? Bo ja tak.
- (W) Ja to proszę pani jestem po zieleniaku.
- (ASP) Po czym?
- (W) Zieleniaku, technikum ogrodniczym :)
Myślę, że jestem w stanie wyobrazić sobie minę ASP ;) Bezcenne!
Rozmawiałyśmy sobie z panią o tym, że nie wszystkie kobiety decydują się na to, żeby wyróżniać się od tłumu, kupując oryginalne rzeczy. Te, które mają odwagę to się na to zdecydują. Miałyśmy podobne spostrzeżenia, co do tego, że dość często kobiety siebie nie dowartościowują. W kontekście też wartości rozmawiałam z panią, jak ona wycenia swoje usługi. I tu pani powiedziała coś takiego: "No wie pani. Moja przyjaciółka mówi, że głupia jestem, bo za tanio to sprzedaje".
Hmm...taa...ten problem dotyka wiele kobiecych biznesów. Ale to temat na osobny wpis, jak nie na kilka ;)
Bardzo miło mi się z panią rozmawiało w tym sklepie. Na pewno jeszcze do niej zajrzę. Po pierwsze dlatego, że ma oryginalne i ciekawe rzeczy, które sam robi, ale także dlatego, że ma taką fantastyczną obsługę klienta :) A to jest rzadkość w naszym kraju ;) Myślę, że ta pani mogłaby uczyć z powodzeniem ekspedientki w naszych sklepach ;)
To trzeba bylo zaprosic te Pania na spacer po pracy ;))))Popieram jej dzialalnosc, choc sama z braku innych opcji, czasu i z wygody kupuje w sieciowkach....;(((
OdpowiedzUsuńJest szansa,że się z panią jeszcze spotkam :)
OdpowiedzUsuń