poniedziałek, 3 grudnia 2012

Sobota w słońcu..

Muniek śpiewał w piosence "Warszawa": "Krakowskie Przedmieście zalane jest słońcem"...I wczoraj popołudniu tak naprawdę było. Zalany słońcem był ogród Saski, skąd zaczął się nasz spacer, Krakowskie, Barbakan, ścieżka nad Wisłą i rynek Nowego Miasta.

Słońce miała też w sobie moja wczorajsza spacerowiczka. U. nie znałam wcześniej, ale jak tylko się spotkałyśmy, to od razu złapałyśmy nić porozumienia. U. to kobieta ciekawa świata i ludzi. Ciągnie ją do nich i szuka za każdym razem ludzkich przejawów w swojej pracy. A nie jest łatwo, gdy pracuje się  w  urzędzie. Marzy jednak o tym, żeby pracować z ludźmi, nie tylko pod kątem procedur, ale żeby ich uczyć i im pomagać.

Słońce mocno świeciło, ale powietrze było już rześkie i ostre, niczym w górach. Nam to jednak nie przeszkadzało i raźno ruszyłyśmy na spacer. U. chciała koniecznie się dowiedzieć, jak to się stało, że robię to, co robię. Sama myśli o tym, żeby zmienić swoją drogę zawodową i bardzo by chciała szkolić ludzi. Mam nadzieję, że udało mi się przekazać jej kilka wskazówek, jak dobrze się do tego przygotować. W temacie szkoleń obie miałyśmy to samo zdanie, że fundusze unijne popsuły zdecydowanie jakość usług szkoleniowych. A przecież szkolenia to praca na żywym organizmie, który ma uczucia i emocje i nie można tego traktować ot tak sobie.

U. mówiła mi też, że ma za sobą pierwsze kroki w roli osoby, która zarządza ludźmi. Opowiedziała mi o tym, jak niedawno udzielała po raz pierwszy informacji zwrotnej i co z tego wynikło. Okazało się jednak, że niekoniecznie wyszło tak, jak tegochciała. Dlatego z  uwagą słuchała tego, co mogłaby poprawić w swojej komunikacji do podwładnych. 

Na koniec spaceru okazało się też, że obie lubimy podróżować i zaglądać do światów innych ludzi. Uznałyśmy, że najlepsza droga do tego wiedzie przez.........jedzenie danego kraju :) U. opowiadała o Hiszpanii, ja z kolei o Włochach. Śmiałyśmy się z różnych perypetii, które przechodziłyśmy w tych krajach, Ale każda z nas doświadczyła tam niezwykłej życzliwości i przyjaznego podejścia od obcych zupełnie ludzi. 

U. na koniec bardzo podziękowała mi za inspirujący i energetyczny spacer. A ja bardzo dziękuję jej za otwartość, ciekawe pytania, wspólny śmiech i za.....przepyszne praliny, które dostałam na powitanie :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz