Wczorajszy poranek spędziłam z
bardzo sympatycznym mężczyzną na Polach Mokotowskich. M. był drugim mężczyzną, w
dodatku nieznajomym, który odważył się na spacer w ramach mojego projektu. Tym
razem spacer wiódł przez Pola Mokotowskie w różnych kierunkach, żeby zakończyć
się przy przystanku na ul. Żwirki i
Wigury.
Mój spacerowicz okazał się mężczyzną
z kolorową parasolką J
Tak, tak pogoda postanowiła dodać nam bonus w postaci lekkiego deszczu i kiedy
spotkałam się z M., to trzymał on właśnie taką parasolkę w ręce.
M. to osoba, która twardo stąpa
po ziemi i mówi, że „wie, jakie to życie jest”. 3 lata temu przeniósł się do
Warszawy wraz z rodziną i na razie tutaj jest. W tym momencie znajduje się na
pewnego rodzaju rozdrożu zawodowym, a może i życiowym. Zastanawia się, co dalej
jeszcze z tym życiem można zrobić. Także w trakcie naszego spaceru dużo
rozmawialiśmy o zmianie. M. był ciekaw, czy w jego wieku zmiana jest w ogóle możliwa, a jeżeli już, to jak się do
niej przygotować. Zaskoczył mnie pozytywnie tym, z jaką uwagą słuchał tego, co
mówiłam i od razu przekładał to na swoją rzeczywistość oraz szukał konkretnych
przykładów.
Dużo rozmawialiśmy o tym, co
znaczy sukces i kto go odnosi oraz kiedy możemy coś uznać za sukces. Mieliśmy
np. odrębne zdania co do fenomenu Harrego Potter’a ;) Ale też doszliśmy do
tego, że sukces to jest kwestia pomysłu i odpowiedniego czasu, okoliczności. Zastanawialiśmy się też nad tym, co można
zrobić, kiedy z początku wydaje się nam, że niewiele można. Ja jestem
zdecydowaną przeciwniczką zwrotu „to się nie da”, a M. twierdzi, że w
niektórych sprawach już się nic nie da zrobić.
Ciekawa, bardzo ciekawa to była
rozmowa. Wątki zawodowe i osobiste przeplatały się w trakcie naszej rozmowy. Skończyliśmy
spacer rozmawiając o komunikacji, szczególnie o komunikacji w związkach. Śmialiśmy
się z tego, jak często kobiety komunikują inaczej niż mężczyźni te same tematy.
M. miał bardzo trafne spostrzeżenia w tym temacie. Ja natomiast przedstawiłam mu
koncepcję Porozumienia bez przemocy M. Rosenberga, która go zaciekawiła. M.
przyznał, że coś w tym musi być i że słuchanie to jeden z fundamentów dobrej komunikacji.
Nawet nie zauważyliśmy, jak 30
min przeleciało jak z bicza strzelił i pora było zakończyć nasz spacer.
M.
bardzo dziękuję Tobie za ożywioną, poranną dyskusję i ciekawą wielowątkowość. I
życzę Tobie zmiany, takiej jakiej chcesz i potrzebujesz.
tak! "siła jest kobietą"! to siła Szerokiej Rzeki
OdpowiedzUsuń(to także z Trójki dziś : )
p.s.
ciekawe doświadczenie - czytać to, o czym mówi w tym samym momencie radio : ))