"Siła jest kobietą" to pierwsze co mi przychodzi do głowy po dzisiejszym spacerze. Myślę, że tyle ile potrafią kobiety, to nawet czasami sobie trudno wyobrazić. A jeżeli dodatkowo są zdeterminowane to naprawdę osiągają rzeczy wielkie, i mało kto i co je zatrzyma.
Moja dzisiejsza spacerowiczka dokładnie pasuje do tej definicji. To kobieta, która bierze życie w swoje ręce i ma odwagę mówić i robić to, o czym inni tylko marzą. Uwielbia życie w każdym jego przejawie i cieszy się każdą jego chwilą. Ma niesamowite pomysły i nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Z szeroko otwartymi ustami słuchałam opowieści o jej dokonaniach, wyborach i różnych zwrotach w życiu.
Była w tym wszystkim mądrość dojrzałej kobiety. Kobiety, która wie czego chce, bierze odpowiedzialność za swoje życie i idzie tam, gdzie chce. Ach lubię takie spotkania, gdzie na wypowiadane słowa "porusza" mi się coś w środku.
W trakcie spaceru przewędrowałyśmy przez Park Dreszera i jego okolice. Okolice dobrze mi znane, bo kiedyś tam mieszkałam. Mam duży sentyment do tej części Mokotowa. Jesienne aura i ostre, rześkie powietrze przenosiły nas od razu w Tatry. Jak się okazało obie jesteśmy ich wielkimi fankami. Z przyjemnością opowiadałyśmy sobie o ulubionych szlakach i różnych górskich wyzwaniach. D. jest też zapaloną narciarką i po raz pierwszy wyjedzie na początku roku na narty do Włoch. Oj wiem już, że nie będzie żałować :) Co jak co ale narty w Austrii i we Włoszech to jest to, co tygrysy kochają najbardziej ;)
Bardzo zacny to był spacer, z wieloma miłymi akcentami i taką kobiecą, pozytywną energią za co ogromnie D. dziękuję :)
Na skutek słów D. wracałam do domu i myślałam sobie o tym, że stosunkowo niedużo ludzi ma odwagę wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zmieniać je tak, jak chcą. Czasami niektórzy wolą narzekać, niż robić. A wy jak uważacie?
Dziękując D. za spacer dedykuję jej piosenkę z Kabaretu Starszych Panów "Jesienna dziewczyna"
http://www.youtube.com/watch?v=A8_9isO0h9c
A Wam zostawiam drobny foto akcent ze spaceru:
Park Dreszera... hmmmm....tez mam sentyment ;))) ale wolalam go chyba w poprzednim wydaniu z moja ulubiona budka warzywno -kwiatowa, ktora po remoncie parku przestala sie "dobrze komponowac", wiec ja zlikwidowano...
OdpowiedzUsuńW ogole czasem mi brakuje w Wikinglandii takich malych sklepikow typu "mydlo i powidlo". Tutaj po 2 pomidory i bochenek chleba musisz leciec do marketu vel supermarketu....
Ale to chyba nie na temat... Park Dreszera - jag gillar det!
Monika
Ach! Czulem w kosciach ze to dzis...a juz pierwsza wzmianka o "Sile" utwierdzila mnie w Tym'...dodalbym tylko ze "Sila to Kobieta pelna Wdzieku"... moje spacerowe zazdraszczanie siegnelo Zenitu...reszta jest Milczeniem...Ech...
OdpowiedzUsuńR...