poniedziałek, 31 grudnia 2012

Ostatni spacer


Już od paru dni wiele osób się pyta, czy nie będzie mi smutno, że się to wszystko skończy. A ja w ogóle o tym nie myślę i nie traktuję tego w ten sposób. Na razie cieszę się, że się wszystko udało, co zaplanowałam i że projekt się zrealizował :) Ale o tym w osobnym podsumowanie spacerów :) 

Dzisiaj, na chwilę przed końcem 2012 roku, dla Was relacja z ostatniego spaceru. Spaceru z nieznajomą spacerowiczką, w znanej mi okolicy. 

Umawiamy się na rogu pl.Konstytucji, a dokładniej na rogu Pięknej i Marszałkowskiej. Moja ostatnia spacerowiczka, to osoba, której wcześniej nie znałam i zastanawiałam się z kim przyjdzie mi dziś spacerować. Jeszcze przed spacerem H. pisze do mnie, że będzie w długiej zielonej kurtce, także na pewno ją zauważę. To prawda- nie da się nie zauważyć energicznej osóbki w zamaszystej zielonej kapocie i z ogniem na głowie :) Okazuje się, że H. zaledwie od kilku tygodni jest w Warszawie. Wyruszyła do niej z Krakowa, a właściwie to z Gorców, przez Kraków, Hiszpanię, Kraków, aż do W-wy. Myślę, że jej droga powiedzie jeszcze przez niejedno miasto, nie tylko Polski, ale i Europy, a być może nawet i świata. Czego jej gorąco życzę.

Okazuje się, że H. jest osobą, która ma już sukcesy w branży mody & sztuki. Tworzy ona niebanalne rzeźby - ubrania dla świata mody, kostiumy. Jej dzieła sztuki, bo tak trzeba powiedzieć o tym, co tworzy, pojawiały się już w wielu magazynach takich jak np. TWÓJ STYL, WYSOKIE OBCASY, PLAYBOY, VIVA MODA, NEWSWEEK, EXKLUSIV. Ma za sobą też liczne nagrody ze świata mody oraz sztuki.

H. opowiada mi trochę o drodze, którą przeszła, żeby być w tym miejscu, w którym jest. O tym jak szukała inspiracji, do tego, żeby tworzyć rzeźby - ubrania. Śmieje się, że częściej można ją spotkać w sklepach typu budowlano - dekoracyjnego niż w sklepie z ubraniami ;) Bo jej rzeźby- ubrania powstają z różnych materiałów i niejednokrotnie za pomocą młotka, kombinerek, sznurka itp. Słucham z podziwem, kiedy mi o tym wszystkim opowiada. 

Pytam się jej, czy ma poczucie, że osiągnęła sukces. H. mówi, że na razie ma ogromną satysfakcję z tego, co jej się udało. Mówi, że przenosiny do W- wy dały jej nową energię do działania i że potrzebowała tego do nowych inspiracji. Mówimy dalej o sukcesie i obie stwierdzamy, że nie przychodzi on tak od razu. Na sukces się pracuje i czasami są to poświęcania oraz różnorodne wyzwania, które bywają trudne. Czasami nawet nie wiem, że to co robimy w danym momencie prowadzi nas do sukcesu. H. mówi, że na początku robiła wiele rzeczy charytatywnie i nie myślała o tym, że . Jedno wiemy na pewno- nie będzie sukcesu bez działania. Działanie zmienia naszą rzeczywistość. Razem z H. mamy podobne spojrzenie na ludzi, którzy tylko narzekają, a nie działają - mamy od razu na takich "alergię" ;)

Wędrujemy ul.Piękną w dół, skręcając do parku na tyłach Sejmu. Nawet nie wiem kiedy, zaczynamy rozmowę o tym, jak się ubierają ludzie. H. ma ciekawe spostrzeżenia w tym temacie. Mówi, że w Warszawie ludzie ubierają się pt. trzeba się pokazać, mam wyglądać jak ktoś kto osiągnął sukces. Natomiast w Krakowie, H. twierdzi, że panuje stylizacja na „artystę”, barda, najlepiej z szalem lub chustą wokół szyi. A najbardziej modowo wolny jest dla niej Śląsk. Mówi, że tam ludzi po prostu eksperymentują, kombinują ze stylami, nie oglądają się na innych. Dużo jest tam szaleństwa modowego Hm..ciekawie jest spojrzeć na swój kraj pod kątem mody. Zgadzamy się z H., że Polacy raczej nie przepadają za kolorami. Zauważamy jednak, że zaczyna to się zmieniać i kolory powoli, mozolnie wchodzą na polskie salony. Nadal jednak w ubiorach Polaków dużo szaroburości i ciemnych barw. Zachwycamy się modą hiszpańską oraz włoską, gdzie jest kolorowo. 

Schodzimy w dół na Rozbrat. Jest lekkim mróz i trochę szczypie nas w poliki, ale zauważamy też piękne światło.  Okazuje się, że obie lubimy fotografować, a światło ma w sobie jakąś magię.Potem kładką nad Książęcą kierujemy się na tyły Muzeum Narodowego i giełdy. Rozmowa o świetle powoduje, że zaczynamy mówić o uważności na każdy aspekt naszego życia. Stwierdzamy z H., że dość rzadko ludzie zauważają drobne elementy swojego życia, które ich cieszą. 

Dochodzimy do ronda de Gaulle'a i nasz spacer dobiega końca. H. bardzo mi dziękuję za taki pozytywny spacer i pokazanie Wwy, której jeszcze nie zna. Obiecujemy sobie, że jeszcze się zobaczymy. 

H. chcę Tobie bardzo podziękować za ten wspólny czas, inspiracje i opowieści. Życzę Tobie też dalszych sukcesów i realizacji siebie. Niech dobra energia Tobie sprzyja!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz