Maryla Rodowicz śpiewała w piosence "Remedium" : " Nie trzeba długo się namyślać, wystarczy tylko wybiec z domu..."
I w pełni się z tym zgadzam :) Przy czym dla mnie "wybiec z domu" oznacza zacząć działać w dowolnym temacie i obszarze. Mój niedzielny spacerowicz zdecydowanie się z tym zgodził. On "wybiegł" ze swojego gdańskiego domu i trafił do Warszawy. Jest tutaj już od ponad 3 miesięcy i podoba mu się stolica. Mówił mi o tym, że przed przyjazdem słyszał tysiące różnych opinii od "to nijakie miasto, pędzące, z obcesowymi ludźmi" po " to miasto wielu możliwości, wielu wydarzeń i ciekawych ludzi". Sam zdecydowanie określa je pozytywnie.
M. to kolejny nieznajomy w moim projekcie. Ale nieznajomy szybko stał się znajomym. Śmiałam się, kiedy opowiadał mi, dlaczego postawił wziąć udział w spacerze. " Jak napisałaś statystyki i że tylko zgłosiło się 3 panów, to od razu postanowiłem się zapisać". :)
Umówiliśmy się na spacer po Łazienkach. Jeszcze chwila, a zrobię przewodnika po tym parku jak nic ;)
Aura była zimowa, lekki mróz i cisza wokół. Niedzielne,zimowe popołudnie na spacer po Łazienkach to jest to! M. chciał poznać ten park, bo jest na etapie poznawania W-wy. Rozmawiając o poznawaniu miasta, doszliśmy do tego, że jeżeli w jakimś mieście znajdziesz "swoje" miejsca, to oswajasz to miasto i staje się ono twoje.
M. mówił, że jest zadowolony z przeniesienia się tutaj. Nie żałuje decyzji, którą podjął. Teraz poznaje nowe osoby, nowe miejsca i bardzo mu się to podoba.
Spacerując alejkami dużo rozmawialiśmy o ludziach w ogóle, o tym jak inspirują innych i co robią, żeby realizować siebie. Stwierdziliśmy że wiele w Polsce jest akcji, gdzie ludzie skupiają się, żeby coś robić dla innych i to zazwyczaj z potrzeby serca, a niewiele się o tym mówi. W tym kontekście i bardziej humorystycznym podejściu M. opowiedział mi o pewnej imprezce. Otóż w trakcie niej, ludzie masowo wypijali piwo z butelek, bo te były potrzebne jednej dziewczynie do przeprowadzenie artystycznych warsztatów. A że jeden z browarów hojnie obdarzył tą dziewczynę butelkami -PEŁNYMI!- to i imprezka był zacna ;) A jakie poświęcenie ;)))
M. okazał się być fanem idei couchsurfingu i opowiadał mi o tym, jak dzięki temu zwiedza różne miejsca. Także automatycznie temat podróży się przewinął. Okazało się, że obydwoje lubimy poznawać kraje poprzez ludzi, którzy w danym miejscu mieszkają, lokalne kuchnie i zwyczaje. Rozmawialiśmy o różnych naszych wyprawach. Fascynująca był historia M. o tym, jak jechał na couchsurfing do Kopenhagi :)
Spacerowało i rozmawiało nam się bardzo miło, więc stwierdziliśmy, że na pewno się jeszcze kiedyś spotkamy :)
M. -bardzo dziękuję Tobie za ten podróżniczo-ludzki spacer. I za inspiracje związane ze sztuką- na pewno się wybiorę na tą niewidzialną wystawę.
A Was zostawiam z refleksją - czemu tak mało mówi się o fajnych,pozytywnych akcjach społecznych i tego, że są ludzie którzy chcą pozytywnie zmieniać rzeczywistość?
Jest w Wawie wiele innych urokliwych miejsc, parkow i zaulkow swietnych do spacerowania. To na nastepny projekt moze..... Sluze podpowiedzia ewentualnie....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jablonia