poniedziałek, 26 listopada 2012

Podróże sentymentalne czyli sobota w Toruniu


Kiedy jakieś dwadzieścia parę lat temu moja ciotka przyjeżdżała do miasta rodzinnego i mówiła, że odbywa podróż sentymentalną, to bardzo mnie to określenie bawiło i wydawało mi się strasznie pretensjonalne ;) Ale kiedy wczoraj spacerowałam z M. , moją sobotnią spacerowiczką, po Toruniu w miejscach, które nam się kojarzą z okresu studenckiego, to coś ściskało za serce i wspomnienia wracały jak żywe. A powodem tego wszystkiego było 15-lecie stowarzyszenia, w którym obie działałyśmy w trakcie studiów.

Toruń przywitał nas mżawką i wilgotnym powietrzem, a wieczorem mgłą niczym z powieści grozy. Jednak pogoda była w sam raz na spacer. Toteż ruszyłyśmy z Żeglarskiej, zaczynając od zwiedzenia sklepu z piernikami- polecam szczególnie piernik z praliną :) Potem już koło pomnika Kopernika i ratusza, następnie  kawałkiem Szerokiej, żeby dotrzeć na Rynek Nowomiejski. Stamtąd bocznymi uliczkami koło Teatru Baj Pomorski i schodząc murami obronnymi wzdłuż Wisły, aż do Krzywej Wieży i następnie Rabiańską z powrotem pod ratusz. 

Z M. znamy się już ponad 10 lat. Jak się okazało chodziłyśmy do jednej podstawówki, ale poznałyśmy się dopiero na studiach J Mamy wiele wspólnych, studenckich wspomnień, a także już z życia „po” nim. Cenię ją ogromnie za szczerość i mówienie prosto z mostu. Lubię też jej poczucie humoru i energię do działania. Mega pozytyw i kobieta, która kipi energią. Niektórzy mówią o niej „diabeł tasmański” ;)  Swego czasu, to mogła nie schodzić z parkietu przez całą noc ;) Dorobiłyśmy się w ciągu tych lat znajomości pewnych „rytuałów pociągowych” i wielkanocnych, wspólnych wspomnień i podróży, a także różnorodnych zabawnych perypetii ;) Z M. się człowiek nigdy nie nudzi.

Okazało się w trakcie spaceru, że moja pamięć jest naprawdę niezła i z mroków wydawałoby się niepamięci, udało mi się wydobywać co i rusz jakieś hity ;) Wiele miejsc na naszej trasie obdarzyłyśmy ciekawymi anegdotami, które wywoływały uśmiech na naszych twarzach np.:  " A pamiętasz jak w Misiu sie tańczyło na stołach?"  albo "Jak była strzelanina w sądzie?” albo imprezę w trakcie której wyniósł ktoś drzwi i już się nigdy nie znalazły;) Taa…Człowiek za czasów studenckich to miał naprawdę ułańską fantazję ;)

Za chwilę M. zostanie mamą i dużo się zmieni. Nie zmienią się na pewno nasze wspomnienia i to, że w organizacji w której działałyśmy obie, nauczyłyśmy się bardzo wiele i miałyśmy szczęście trafić na wspaniałych ludzi.
Miałyśmy taką refleksję, że chciało nam się działać i robić coś, tylko dlatego, że chcieliśmy, a nie po coś. I to było piękne!!!!

Dziękuję bardzo Tobie M. za ten wczorajszy, ogromnie wzruszający spacer, ale też za te wszystkie lata naszej „zacnej” znajomości J i wszystkie wspólne chwile.

A dla Was fotki z wczorajszej podróży sentymentalnej :





1 komentarz:

  1. również dziękuję za przesympatyczny spacer! super inicjatywa dla osób ciekawych miasta i ludzi. Proszę o inne dobre pomysły i oczywiście relacje z następnych spacerów :) M.

    OdpowiedzUsuń