Kiedy jakieś dwadzieścia parę lat temu
moja ciotka przyjeżdżała do miasta rodzinnego i mówiła, że odbywa
podróż sentymentalną, to bardzo mnie to określenie bawiło i wydawało mi się
strasznie pretensjonalne ;) Ale kiedy wczoraj spacerowałam z M. , moją sobotnią
spacerowiczką, po Toruniu w miejscach, które nam się kojarzą z okresu studenckiego,
to coś ściskało za serce i wspomnienia wracały jak żywe. A powodem tego
wszystkiego było 15-lecie stowarzyszenia, w którym obie działałyśmy w trakcie
studiów.
Toruń przywitał nas mżawką i wilgotnym
powietrzem, a wieczorem mgłą niczym z powieści grozy. Jednak pogoda była w sam
raz na spacer. Toteż ruszyłyśmy z Żeglarskiej, zaczynając od zwiedzenia sklepu
z piernikami- polecam szczególnie piernik z praliną :) Potem już koło pomnika
Kopernika i ratusza, następnie kawałkiem Szerokiej, żeby dotrzeć na Rynek
Nowomiejski. Stamtąd bocznymi uliczkami koło Teatru Baj Pomorski i schodząc murami
obronnymi wzdłuż Wisły, aż do Krzywej Wieży i następnie Rabiańską z powrotem
pod ratusz.
Z M. znamy się już ponad 10 lat. Jak się
okazało chodziłyśmy do jednej podstawówki, ale poznałyśmy się dopiero na
studiach J Mamy wiele wspólnych, studenckich wspomnień, a także
już z życia „po” nim. Cenię ją ogromnie za szczerość i mówienie prosto z mostu.
Lubię też jej poczucie humoru i energię do działania. Mega pozytyw i kobieta,
która kipi energią. Niektórzy mówią o niej „diabeł tasmański” ;) Swego czasu, to mogła nie schodzić z parkietu przez
całą noc ;) Dorobiłyśmy się w ciągu tych lat znajomości pewnych „rytuałów
pociągowych” i wielkanocnych, wspólnych wspomnień i podróży, a także różnorodnych
zabawnych perypetii ;) Z M. się człowiek nigdy nie nudzi.
Okazało się w trakcie spaceru, że moja pamięć
jest naprawdę niezła i z mroków wydawałoby się niepamięci, udało mi się
wydobywać co i rusz jakieś hity ;) Wiele miejsc na naszej trasie obdarzyłyśmy
ciekawymi anegdotami, które wywoływały uśmiech na naszych twarzach np.:
" A pamiętasz jak w Misiu sie tańczyło na stołach?" albo
"Jak była strzelanina w sądzie?” albo imprezę w trakcie której wyniósł
ktoś drzwi i już się nigdy nie znalazły;) Taa…Człowiek za czasów studenckich to
miał naprawdę ułańską fantazję ;)
Za chwilę M. zostanie mamą i dużo się
zmieni. Nie zmienią się na pewno nasze wspomnienia i to, że w organizacji w
której działałyśmy obie, nauczyłyśmy się bardzo wiele i miałyśmy szczęście
trafić na wspaniałych ludzi.
Miałyśmy taką refleksję, że chciało nam
się działać i robić coś, tylko dlatego, że chcieliśmy, a nie po coś. I to było
piękne!!!!
Dziękuję bardzo Tobie M. za ten wczorajszy,
ogromnie wzruszający spacer, ale też za te wszystkie lata naszej „zacnej”
znajomości J i wszystkie wspólne chwile.
A dla Was fotki z wczorajszej podróży
sentymentalnej :
również dziękuję za przesympatyczny spacer! super inicjatywa dla osób ciekawych miasta i ludzi. Proszę o inne dobre pomysły i oczywiście relacje z następnych spacerów :) M.
OdpowiedzUsuń